W stolicy Sabah

            Kota Kinabalu zwykle jest traktowane bardziej jako punkt przesiadkowy, niż cel sam w sobie. To duże miasto i jak wiele azjatyckich większych miejscowości, przede wszystkim pełni funkcje biznesowe i administracyjne. Choć nie znajdziemy tu niesamowitych atrakcji turystycznych, możemy znaleźć bardzo sympatycznych Malezyjczyków 🙂 I właśnie ze względu na ludzi, w sumie spędziłam w KK aż cztery dni, a przy okazji wiem teraz, co Wam polecić 🙂

  1. Gdzie się zatrzymać

            Sprawdziłam zaledwie dwa hostele w KK (a właściwie jeden sprawdziła Zosia), ale moim numerem 1 jest Jesselton Cabin. Znajduje się na głównej ulicy, w samym centrum miasta, dzięki czemu wszędzie mamy bardzo blisko. Na tej samej ulicy w każdą niedzielę organizowany jest market, więc wystarczy wyjść z hostelu i już jesteśmy między straganami. Dodatkowo w hostelu pracują przesympatyczne osoby, które chętnie doradzą Ci, jak dotrzeć w inne miejsca Borneo, co zobaczyć w mieście i gdzie zjeść. Na pewno nie można się z nimi nudzić, co po pracy też chętnie spędzają czas z gośćmi 🙂 Nasze wieczory były zwykle bardzo długie, pełne śmiechu i muzyki gitarowej bądź ukulele.

IMG_20170123_241911882

            Za noc w pokoju z wiatrakiem zapłacimy 20 RM (ok.18 zł), a w cenie mamy także wliczone śniadanie i dostęp do napojów cały dzień.

 

  1. Niedzielny market

            Odbywa się regularnie, co tydzień w godzinach porannyh i jest świetną okazją do zakupu pamiątek. Stragany oblegają prrawie całą IMG_20170108_114425699-COLLAGEulicę Jalan Gaya, która na tę okazję jest zamknięta dla ruchu drogowego i zamienia się w wielki deptak. Znajdziemy tu bryloczki i magnesy, ale także lokalne wyroby drewniane, instrumenty czy ubrania. Market ma charakter nie tylko turystyczny, miejscowi kupują tu między innymi rośliny, zwierzęta czy słodycze. Ponieważ byłam w KK w styczniu, gdy wypada Chiński Nowy Rok, wiele sprzedawców oferowało świąteczna ciasta i ciasteczka. Większość jest własnej, domowej produkcji i na pewno warto ich spróbować.

            Ceny są bardzo różne, IMG_20170121_161801328często wymyślane na poczekaniu i absolutnie wygórowane. Warto się targować, szczególnie przy zakupie kilku rzeczy. Wtedy możemy zbić cenę nawet o kilkadziesiąt procent. O co warto walczyć? Przede wszystkim o tanią, azjatycką elektronikę, a także ubrania, w tym piękne, kolorowe chusty czy pamiątki. W każdą niedzielę mniej więcej do godziny 14:00.

 

  1. Nocny market owoców morza

            Na to targowisko możemy się wybrać codziennie, w okolicę IMG_20170107_221724362-COLLAGEwybrzeża po 18:00. Gdy rybacy zawijają do portu, dostarczają wiele smakowitych ryb i owoców morza. Znajdziemy tutaj kraby, krewetki, homary i małże, które mogą zostać dla nas przyrządzone na miejscu. Nie musimy się martwić o ich świeżość, cena jednak pozostawia wiele do życzenia. W porównaniu z nocnym marketem w Sandakan, który był stricte lokalny, tutaj za kolację zapłacimy kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt RM. Oczywiście można się wciąż targować, jednak w wielu punktach ceny są już podane i nie podlegają negocjacjom. Mimo wszystko wydaje mi się, że raz warto zaszaleć i zjeść trochę droższą, za to przepyszną kolację 🙂

 

  1. Meczet na wodzie

            Malezja to kraj muzułmański, choć akurat w Sabah jest pełno katolików. Wyznawcy wszystkich religii żyją razem w pokoju, islam IMG_20170122_165045481pozostaje jednak główną i urzędową religią tego kraju. Kościoły katolickie nie są tu tak okazało, jak budynki sakralne w Europie, za to meczety są wyjątkowo piękne. Choć pływająca świątynia nie jest główną w KK, jest za to dużo ciekawsza od stanowej. Dodatkowo, jeśli wybierzemy się tam pomiędzy godzinami modlitewnymi i nie w piątek, możemy spokojnie zwiedzić ją także od środka. Z szacunkiem, zachowaniem ciszy i odpowiedniego stroju, zobaczymy sale modlitewne, co rzadko jest umożliwiane nie muzułmanom, tym bardziej kobietom.

            Wprawdzie nie ma tam niczego wyjątkowego, zaledwie kilka mozajek i zdobień przejść, a z zewnątrz meczet wygląda dużo bardziej okazale, ale myślę, że warto podejrzeń, jak to wygląda w świątyni innego wyznania.

IMG_20170122_163956723

 

  1. Wybrzeże i plaża

            Jeżeli wybierzemy się do meczet, polecam wrócić do centrum piechotą.To kilka kilometrów, które przez większość czasu przejdziemy wzdłuż wybrzeża. Mamy stąd widok na bizesowo-urzędową część miasta, ze wszystkimi nowoczesnymi wieżowcami, a także na pobliskie wysepki. Szczególnie ładnie wygląda to przy zachodzie słońca, gdy światło odbija się od szklanych ścian budynków, a do portu spływają ostatni rybacy i przewoźnicy.

            Teoretycznie jest tu też plaża, jednak nie należy ona do najczystszych, ze względu na bliskość portu. Prawdopodobnie lokalni mieszkańcy pływają w morzu, ja polecam jednak ograniczyć się do moczenia stóp. Przy brzegu są też małe obszary zieleni, gdzie można miło spędzić wieczór, a także ścieżka do joggingu i kilka przyrządów do ćwiczeń.

IMG_20170122_172542254

            Jeżeli mamy dość zaduchu i hałasu miasta, możemy tutaj uciec i po prostu popatrzeć na morze. Uwaga tylko na palmy, których niestety nikt nie kontroluje i obrastają w kokosy. Oberwanie owocem w głowę może okazać się ostateczne, a tego nikomu nie życzę.

 

            Dla mnie Kota Kinabalu było wyjątkowe głównie ze względu na ludzi, których poznałam w hostelu, zarówno pracowników, jak i turystów. Choć czasem spędzałam po prostu kilka godzin czytając książkę na tarasie, wieczorem zawsze miałam bardzo wesołe towarzystwo 🙂 Jeżeli jednak nie dla ludzi, warto przyjechać tutaj na weekend. W dwa dni spokojnie uda nam się odpocząć i zobaczyć wszystkie najciekawsze punkty miasta.

            Polecam mimo wszystko zachować rozwagę w doborze strojów i raczej nie paradować w krótkich sukienkach, Zasłonięte ramiona i najlepiej też kolana, będą sympatycznym okazaniem szacunku dla kultury, choć raczej nikt nie zwróci Wam uwagi, jeżeli zdecydujecie inaczej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.