Ludzie z Betlejem

                Wróciłam na Bliski Wschód! Ciągnęły mnie w tę stronę nie tylko tanie loty, ale przede wszystkim ludzie, których poznałam w listopadzie 2017 roku i których chciałam zobaczyć ponownie. I tak oto na początku tego roku, znów znalazłam się wśród Narodu Wybranego. To nie był wyjazd krajoznawczy, nie poznałam wielu nowych miejsc, a często czułam się po prostu, jakbym wróciła „do siebie”. Miałam jednak okazję odwiedzić Betlejem, na które ostatnio nie starczyło mi czasu. I dzisiaj opowiem właśnie o tej mojej 24-godzinnej przygodzie.

                Wyjeżdżając do Izraela, miałam zaplanowany wyłącznie jeden dzień, kiedy to byłam zaproszona na kolację do Betlejem. W związku z tym, był to jedyny pewny punkt programu, choć wciąż nie wiedziałam, co jeszcze czeka na mnie w tym mieście czy w ogóle, co będę robić przed i po. Niesamowicie cieszyłam się na myśl, że tym razem będę miała okazję przyjrzeć się Palestynie z bliska. Nie wiem, czy pamiętasz, ale ostatnim razem moim jedynym doświadczeniem był 30-minutowy pobyt w Jerycho. Tym razem było bardziej konkretnie 🙂

Na granicy dwóch światów

                Izrael i Palestynę dzielą często umowne granice, a często mocno wytyczone murem między tymi krajami. Może się wydawać, że przedostanie się z jednego kraju do drugiego będzie wyzwaniem, ale wcale tak nie jest. Z Jerozolimy do centrum Betlejem dostaniesz się bezpośrednim autobusem, który odjeżdża z dworca w okolicy Bramy Damasceńskiej, przy starym mieście. Koszt przejazdu to 7 szekli.

                Pomiędzy miastami (bo właściwie są to miejscowości położone obok siebie), znajduje się punkt kontrolny. Co ciekawe, gdy wjeżdżasz do Palestyny, autobus w ogóle nie jest zatrzymywany. Gdy jednak wracasz do Izraela, do środka wchodzi wojsko i sprawdza dokumenty wszystkich pasażerów. Każdy sobie może to zinterpretować jak chce, ja swoje przemyślenia w tym temacie też mam…IMG_20180109_150322983

                W związku z tym, wsiadłam w godzinach wczesnopopołudniowych do autobusu, a po 45 minut znalazłam się w zupełnie innym kraju.

Wieczór pełen doświadczeń

                W listopadzie poznałam Sumeyę, Portugalkę i wolontariuszkę w hostelu Abraham. To ona właśnie zmotywowała mnie do ponownego przyjazdu w te strony. I to ona zaprosiła mnie do Betlejem, gdzie aktualnie miała zlecenie. Niesamowita dziewczyna, która postanowiła zamiast siedzieć na wolontariacie w jednym miejscu, zwiedzić region bardziej alternatywnie, znajdując różne zajęcia w różnych miejscach. I tak oto poznała Cris, Holenderkę, która już od wielu lat mieszka w Palestynie i prowadzi tam kawiarnię.IMG_20180109_161720618                Tego dnia Sumeya organizowała kolację z kuchnią hinduską, na którą przybyło 20 osób, Palestyńczyków i turystów. Tam poznałam kolejną, byłą wolontariuszkę z Abrahama, Bushre z Austrii oraz Maxa z Wielkiej Brytanii, który przyjechał na trzymiesięczny kurs arabskiego. Przyznaję, to nie był zbyt zgodny z islamskimi obyczajami wieczór, za to bardzo przyjemny 😛IMG_20180109_224312197

                Po kolacji, przenieśliśmy się do baru tych samych właścicieli, gdzie miałam okazję porozmawiać z jego pracownikami. To był tak naprawdę mój pierwszy kontakt z Palestyńczykami. Rozmawialiśmy o ich poglądach i mojej nieświadomości, ile informacji nie dociera do przeciętnego Europejczyka. Obywatele Palestyny są zupełnie porzuceni i nawet pobliskie kraje arabskie, które z założenia powinny ich wesprzeć, żyją w strachu przed Izraelem i nie reagują na panujący tu reżim. W związku z tym, niewielu ludzi z tego państwa kiedykolwiek wyjechało za granicę.

                To nie tak, że podróżowanie jest dla nich niemożliwe, wymaga jednak całej, kłopotliwej procedury. Na terenie kraju nie funkcjonuje żadne lotnisko. Do tego oficjalnie, Palestyńczycy nie mogą przekroczyć ani granicy z Izraelem, ani z Jordanią. W obu przypadkach, muszą aplikować o wizę lub specjalne pozwolenie na dojazd do lotniska. Jeden z moich rozmówców był nawet chrześcijaninem, więc zapytałam o potencjalne benefity z tego wynikające (lepsze prawa, łatwość przy wyjeździe). Nie ma, urodził się w złym miejscu, w złym czasie.IMG_20180109_213446338

Spacer po Betlejem

IMG_20180110_135800_683                Na zwiedzanie miasta miałam tylko następny dzień. Są takie punkty, który każdy powinien odwiedzić w Betlejem, jak na przykład Bazylika Narodzenia Pańskiego. Wybrałam się więc na spacer do jednego z najważniejszych miejsc w kulturze chrześcijańskiej. Bazylika mieści się na wzgórzu, więc sam spacer był wyczerpujący, ale nie było opcji, żeby zrezygnować z tego.

                Spodziewaj się tłumów! To miejsce odwiedzają turyści, ale przede wszystkim pielgrzymi. Zawsze jest tu spore stadko gapiów, a IMG_20180110_145246607-COLLAGEżeby zejść do samej Groty Narodzenia, w której, zgodnie z wierzeniami chrześcijańskimi, urodził się Jezus, można czekać nawet kilka godzin. Sama Bazylia jest jednak bardzo bogato zdobiona i nastrojowa, a aby przejść do innych jaskiń i zakamarków, nie musimy czekać w kolejce, wystarczy wejść w poszczególne korytarze. I tak oto dla mnie najbardziej nastrojowo była krypta, w której grupa księży odprawiała nabożeństwo w nieznanym mi języku.IMG_20180110_150210824

                W okolicy Bazyliki znajduje się stare miasto, gdzie można na długo zatracić się wśród sklepików z pamiątkami czy knajpkami z lokalnymi przysmakami. Jeżeli jednak planujesz kupować pamiątki – oddal się trochę od tej obleganej okolicy. Zaledwie kilka przecznic dalej znajdziesz te same produkty w dużo przyjemniejszych cenach.

Inna rzeczywistość

                Jednak to nie popularne sanktuarium wzbudziło we mnie najwięcej emocji. Po zwiedzeniu Bazyliki, wybrałyśmy się zobaczyć miejsca, które związane są z restrykcyjnie przestrzeganą granicą między Izraelem a Palestyną. Odwiedziłam dwa miejsca, dzięki którym mogłam zrozumieć tragedię żyjących tu ludzi. Zablokowani przed wiedzą, pomocą, stałym rozwojem świata. Zupełna izolacja od postępu i dobrobytu naszych czasów.IMG_20180110_172810229

                Granica świata żydowskiego i arabskiego jest wyznaczona wysokim na kilkanaście metrów murem. Betonowa separacja kontrolowana jest przez izraelskich żołnierzy, stale patrolujących okolicę z wieżyczek wartowniczych. A sam mur każdego dnia przypomina Palestyńczykom o niedostępnej dla nich rzeczywistości. To także miejsce, w którym wielu artystów lub aktywistów wyraża swój sprzeciw, wobec obecnej sytuacji. Stąd na murze znajdują się slogany i graffiti, które najlepiej obrazują beznadziejność położenia tego kraju.IMG_20180110_173606863

                Mur ciągnie się i cięgnie, ale warto przejść się wzdłuż niego po prostu, żeby zrozumieć, że tam naprawdę coś nie gra. W XXI wieku jeden kraj zabrał drugiemu możliwość poznawania świata. I to nie chodzi o to, że ludzie z tych państw są źli i nienawidzą się. Jak zwykle polityka, rząd i konserwatyzm nie pozwalają na pokojowe rozwiązanie konfliktu. Wśród artystyczno-pokojowej demonstracji na murze, znajdziesz między innymi pracę popularnego Banksy’ego, który swoim graffiti solidaryzuje się ze wszystkimi poszkodowanymi – po obu stronach barykady.27787131_10155055786426022_736710286_o

Dorastanie pod murem

                To jeszcze nie koniec, bo przecież zawsze największą ofiarą są ludzi, którzy najmniej angażują się w spór. A wśród nich, najbardziej niewinne są dzieci. Na terenie Betlejem znajduje się przynajmniej trzy oficjalne obozy dla uchodźców. I nie są to takie obozy, jakie znamy w Europie. Dla obcokrajowców, którzy przedostali się do Włoch czy Grecji, a potem osiedlili w barakach. Tutaj uchodźcy są we własnym kraju, ale zostali przesiedleni i zmuszeni do opuszczenia swoich domów.

                Obóz Aida znajdujeIMG_20180110_163919457 się pod samym murem. Prowadzi do niego symboliczna brama, która jest swego rodzaju manifestacją i nawiązuje do nadziei na obalenie muru i odzyskaniu wolności przez Palestynę. A za nią stworzono proste osiedle, w którym mieszkają przesiedleńcy z dawnych terenów tego kraju, a obecnie kontrolowanych przez Izrael. Nie wygląda to tragicznie i na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to normalna, trochę uboższa dzielnica.IMG_20180110_165127292

                Niedaleko bramy znajduje się „administracja” obozu. Tam miałyśmy okazję poznać osoby, które pomagają w aktywizacji społeczności. Wiele zamożniejszych IMG_20180110_164517150-COLLAGErodzin wspiera tego typu ośrodki i finansuje sale komputerowe, artykuły szkolne czy inne potrzebne sprzęty. Aby ludzie byli świadomi sytuacji Palestyńczyków, organizowane są tu także wystawy prac dzieci czy lokalnej społeczności. Podczas naszej wizyty miałyśmy okazję zobaczyć fotografie jednego z mieszkańców obozu, który przedstawiał życie codzienne swojej okolicy. Oprócz tego bardzo sympatycznie przywitały nas dzieci, które dzięki funkcjonowaniu placówki, uczą się grać na instrumentach, bębach, arabskiej lutni czy quanonie.

 

                Właściwie tutaj moja przygoda z Betlejem się kończy, bo chwilę później wracałam już do Jerozolimy. Taki przywilej Europejczyka, że mogę przekroczyć tę granicę i niczym się nie przejmować. Zostawiłam tych wszystkich ludzi, którzy pomimo niedogodności, cieszą się życiem i uśmiechają. A jedyne, co mogłam dla nich zrobić, to podzielić się tą historią z Tobą. I liczyć na to, że poświęcisz chwilę na refleksję nad tym, co opisałam.

2 myśli nt. „Ludzie z Betlejem”

  1. Witam jesteśmy właśnie w obecnym czasie w Betlejem. Szukamy w którym miejscu jest ten napis I Live Betlejem jakieś podpowiedzi lub wskazówki?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.