Noc na bezludnej wyspie

               Zakładam, że każdy chciał kiedyś uciec w takie miejsce, choć na chwilę. Gdzie nie ma nikogo lub prawie nikogo. Wokół dzika natura i my. Mnie się udało i każdemu może się udać, jeśli tylko przyjedzie na Filipiny 🙂

               W Port Barton, pomimo niewielkich rozmiarów miasteczka, jest mnóstwo możliwości. O niektórych już pisałam i możecie się dowiedzieć więcej z wpisu Codzienność w raju. To, co mnie osobiście podobało się najbardziej, to wycieczka na bezludną wyspę i pozostanie tam na noc. Magiczne przeżycie, którym bardzo chce się z Wami podzielić. Ale wszystko po kolei.

               Wiele punktów miasteczka oferuje wycieczki, aby posnorklować po okolicy, zobaczyć podwodną naturę i popływać na środku morza. Ja byłam wierna Santa Cool’s, gdzie pracowała uwielbiana przeze mnie Filipinka, Riza i gdzie spędzałam wiele popołudni, bo tak się składa, że oprócz wycieczek, można też było tam kupić piwo 😉 W ramach wycieczki mieliśmy zatrzymać się w kilku miejscach, aby zobaczyć koralowce i zwierzęta morskie, do tego cały sprzęt (czyli maski, rurki), jedzenie… i namiot, aby przenocować na jednej z dzikich wysp. Była nas w sumie czwórka, ja z Timo, moim kolegą z Niemiec oraz dwie osoby z Finlandii. Bardzo kameralnie, bez całej grupy ludzi, dzięki czemu mogliśmy sami decydować gdzie i na jak długo zostajemy.

               Wyruszyliśmy z samego rana, małą łodzią w stronę nieznanego. Była cudowna pogoda, morze spokojne i wokół nikogo. Nasi filipińscy opiekunowie zabierali nas w dobrze sobie znane miejsca, gdzie jednak praktyczne nigdy nie było innych łodzi. Mogliśmy spokojnie nurkować i podziwiać ławice małych rybek. Przy “Niemieckiej wyspie”, która swoją nazwę otrzymała po poprzednim właścicielu, mieliśmy okazję nawet zobaczyć żółwie, które powoli pływały przy dnie morza. To było niesamowite, niemal mogliśmy ich dotknąć! Mój kolega z Holandii, który wybrał się na wycieczkę innego dnia, widział nawet krowę morską! My nie mieliśmy aż tyle szczęścia, ale to i tak był pierwszy raz, kiedy miałam okazję zobaczyć żółwie w naturalnym środowisku i w zupełności mnie to satysfakcjonuje. Krowa morska następnym razem 😉

 IMG_20170404_101657              Mieliśmy kilka takich przystanków, każdy był wyjątkowy. Czasem były tam śliczne, kolorowe rybki, czasem niesamowite koralowce. I wszędzie cisza i spokój, cudownie ciepła, lazurowa woda i żadnych innych turystów. Nasi przewodnicy wybierali specjalnie punkty, które były puste. Gdy gdzieś widzieli łódź, płynęli w innym kierunku. A że pięknych miejsc jest Ci tam dostatek, zawsze niewiele dalej było też mnóstwo do zobaczenia, za to w odosobnieniu. To też nadawało pewnej spontaniczności naszej podróży.

Dla porównania, możecie przeczytać o wycieczce po wyspach w El Nido, gdzie byliśmy pełną łodzią i wszędzie spotykaliśmy mnóstwo innych turystów, co zabijało cały urok wycieczki. Jedyne co, muszę przyznać, że jedzenie było tam nie do pobicia, przepyszne… Więcej tutaj: El Nido w czasie tajfunu.

               Skoro już jesteśmy przy jedzeniu, na lunch zatrzymaliśmy się na jednej z “bezludnych wysp”. Dlaczego cudzysłów?IMG_20161226_121101272 Bo sytuacja wygląda tak, że na wieki z tych wysp ludzie pracują i czasem pomieszkują, gdy wiedzą, że mogą się spodziewać turystów. Można więc znaleźć mały domek z bambusowym dachem, w którym są stoły i ławy, specjalnie na jedzenie. Ludzie Ci wracają później łódkami do swoich prawdziwych domów lub zostają na jakiś na wyspie śpiąc w hamakach, ale nie na zawsze. Tak więc trafiliśmy do jednego z takich domów na malutkiej wysepce, gdzie mogliśmy pójść na plażę po jej drugiej stronie, powisieć w hamaku lub popływać w oczekiwaniu na obiad. Było idealnie, a sam lunch też był pyszny (choć nie taki wyszukany jak w El Nido 😛 ).

IMG_20161226_124200343

               To kolejna historia, którą trudno mi opisać, bo trzeba to przeżyć. Być tam i zobaczyć na własne oczy. Nic nadzwyczajnego nie działo się w trakcie wycieczki, się było pięknie i po prostu był to kolejny wspaniały dzień. Znacie to? Kiedy po prostu cieszy Was wszystko wokół, nic konkretnego, a jednocześnie każda minuta jest niesamowicie przyjemna…

IMG_20161226_145504373               Po obiedzie odwiedziliśmy jeszcze dwa miejsca, a później nasza łódź zostawiła Timo i mnie na jednej z wysp. Finowie wracali do Port Barton, a my mieliśmy poczekać na powrót łódki z innymi osobami na plaży. Przez 3 godziny mieliśmy zupełnie dziki fragment świata zupełnie dla siebie! Nikogo i niczego, cisza, tylko szum morza. Z kokosa zrobiliśmy sobie duży kubek, w którym wymieszaliśmy filipiński rum z colą, pływaliśmy w ciepłym morzu i czytaliśmy na brzegu. Było idealnie.

IMG_20161226_151246247

               Na zachód słońca wspieliśmy się na pobliskie wzgórze. Wtedy już zaczęliśmy zastanawiać się, czy w ogóle po nas wrócą, bo właściwie nie mówili nam wcześniej kiedy to nastąpi 😛 Po zachodzie znalazł nas jednak nasz opiekun i przeprawiliśmy się łodzią na sąsiednią wyspę. Dołączyła do nas para z Francji. Rozbiliśmy namioty na piasku, rozpaliliśmy wielkie ognisko, a Timo włączył swoje małe głośniczki i puścił Boba Marleya. Siedzieliśmy na plaży i rozmawialiśmy o naszych podróżach, tym gdzie byliśmy i gdzie jeszcze będziemy.

               Najpiękniejsze w takich miejscach jest to, że gdy zapada zmrok, nic nie świeci poza księżycem i gwiazdami. Gdy zrobiło się zupełnie ciemno, wskoczyliśmy do morza. Wtedy po raz pierwszy widziałam fluorescencyjny plankton tak wyraźnie! Był wszędzie, poruszał się razem z Tobą, przy każdym ruchu migocząc pięknie. W zupełnej ciemności, masz wrażenie że ze wszystkich stron otaczają Cię gwiazdy. Najpiękniejsza rzecz na świecie!

               Poranek, śniadanie i zbieranie namiotów. Ciężko było wracać stamtąd. Chyba cała nasza czwórka ruszyła się wyjątkowo wolno, chcąc jak najbardziej odsunąć moment wypłynięcia. W końcu jednak musieliśmy wejść do łodzi i pożegnać się z tym pięknym miejscem. To wszystko było trochę jak bajka, nierealistyczne, filmowe. I nawet teraz, gdy wracam do tego myślami, wydaje mi się, że to był tylko piękny sen 🙂

IMG_20161227_074015507

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.